-°   dziś -°   jutro
Piątek, 22 listopada Marek, Cecylia, Wszemiła, Stefan, Jonatan

Brzoza… liść, sok i co jeszcze?

Opublikowano 03.03.2019 06:00:00 marek_dudek

Przemierzając nasz piękny kraj można zachwycić się różnorodnością krajobrazów, bogactwem urokliwych pejzaży i miejsc, w których chciałoby się zostać na dłużej. Po latach zachwytu rozwojem, koniecznością gonienia wątpliwych osiągnięć innych cywilizacji, znowu ciągnie nas do natury i jej przepięknych kompozycji. Trudno oprzeć się uroczym zakątkom, gdzie wstęga wody rozdziela urodzajne pola, gdzie brzoza pochyla się nad taflą wody, aby zaczerpnąć z niej życia. A wszystko to odbywa się w ciszy, przerywanej naturalnymi głosami przyrody. Daleko od zgiełku i pędu dużych miast.

Tak, w takim miejscu chciałoby się odpocząć. Zostawić za sobą pośpiech…

Już starożytni rzymianie znali znaczenie miejsc porośniętych przez różne gatunki drzew i roślin. Narady wojenne urządzali pod dębami, rozmowy pokojowe w cieniu lipy, a czas relaksu przypadał na oliwne zagajniki.  Zwyczaje te i wiedzę, przenieśli na ziemie podbite, lecz i tam znane były wpływy drzew i roślin na ciało i ducha człowieka.

Brzoza jest drzewem niezwykle ciekawym. Jedną z jej zalet jest to, że może rosnąć na każdym podłożu. Nie przestraszy się nawet mokrych łęgów, gdzie czasowo woda zalewa łąki i wiele innych drzew nie poradziłoby sobie z nadmiarem wilgoci. Brzoza omszona znosi to, cierpliwie.
Potrafi wzrastać na glebach piaszczystych, zwyczajowo suchych, bo przepuszczalnych. Świetnie radzi sobie też w terenach górskich opierając się nie tylko powolnemu osuwaniu się gruntu, o czym świadczą powykrzywiane przy podłożu pnie drzew, ale również silnym wiatrom, mrozom i twardemu, często, jałowemu podłożu /łupek skalny/.

Przy tych wszystkich niedogodnościach jest drzewem, które ma duże przyrosty, chociaż jakość drewna do celów technicznych nie jest górnych lotów.

Pejzaże brzozowe zapisały się w polskim malarstwie, literaturze i filmie. Któż z nas nie widział lub czytał „Brzeziny” Jarosława Iwaszkiewicza. Kto nie dostrzegł na wojennych filmach, brzozowych krzyży na świeżych mogiłach powstańców, żołnierzy czy partyzantów. W tradycji katolickiej młodych brzózek używa się również do przystrojenia ołtarzy w święto Bożego Ciała, ale też do dekorowania domostw nowożeńców, prymicyjnych dróg świeżo wyświęconych kapłanów. W czasach słowiańskich brzoza była symbolem płodności.
Młode gałązki brzozy znajdziemy również w saunach, gdzie używane są do „biczowania” – a więc pobudzania skóry. 

Już niedługo brzoza puści soki, a z nich wyrosną jedne z pierwszych wiosennych liści. To właśnie młode liście brzozy są surowcem zielarskim. Zbiera się je w dzień pogodny, słoneczny, osmykując młode gałązki. Nie wolno zbierać liści ze szczytów drzew, najlepiej, aby były to dolne gałązki i z kilku młodych brzózek. Tak zebrany materiał, przenosi się w wiklinowych koszach do miejsc gdzie są suszone w temperaturze pokojowej, ale bez dostępu światła słonecznego. Wystarczy, aby okna były zasłonięte, bezpośrednie światło słoneczne zniszczy nam materiał. Pomieszczenie ponad to musi być przewiewne!
Wysuszony liść nie straci koloru, chociaż delikatnie zblednie do ładnego odcienia oliwkowego. Wtedy, możemy go zapakować do papierowych torebek lub zamykanych słoików i skorzystać, gdy przyjdzie potrzeba zadbania o swoje nerki.
Wysuszony liść brzozy zawiera w swoim składzie 1,5-2,3%  związków flawonoidowych, w szczególności hiperozyd, mirycetynę, luteolinę. W liściach tych znajdziemy aż 9% garbników katechinowych, oraz ok. 3% saponin - ale tylko w młodych liściach. Oprócz tego liście zawierają dużo soli mineralnych, żywice i triterpeny.
Tradycja stosowania młodych liści brzozy sięga czasów odległych. Już w średniowieczu były używane do oczyszczania nerek i przewodów moczowych z piasku i kamieni nerkowych. Do dzisiaj przetrwały zapiski dokumentujące te zalecenia. Dzisiaj liść brzozy wciąż jest cennym surowcem w ziołolecznictwie. Wykazuje działanie moczopędne, napotne /w mniejszym stopniu/ i przede wszystkim saluretyczne. To ostatnie działanie polega na tym, że z moczem wydalane są związki mineralne głownie jony sodu i potasu.
Liść brzozy najczęściej stosowany był w postaci naparów i odwarów, jako środek moczopędny i dobrze dezynfekujący drogi moczowe. Dlatego też nasi dziadkowie tak chętnie z niego korzystali.

Obecnie, jest składnikiem wielu gotowych mieszanek dostępnych w aptekach i sklepach zielarskich. Zazwyczaj w mieszankach tych towarzyszą mu: ziele nawłoci, pietruszka, naowocnia fasoli /skorupy po wyłuskaniu nasion fasoli/ i korzeń lubczyka. W zależności od składu i proporcji działa: akweretycznie /nawadniająco/, dezynfekująco, przeciwzapalnie w obrębie dróg moczowych.

Liść brzozy bywa czasem nieświadomie używany, zwłaszcza przez płeć piękną do pielęgnacji włosów. Jest on bowiem jednym z podstawowych składników odżywek i płukanek do włosów zniszczonych. Zazwyczaj w tej regeneracyjnej funkcji towarzyszą mu: pokrzywa i szyszka chmielu. Kto pamięta czasy sprzed „grubej kreski” ten pamięta również, że podstawowe szampony występujące na rynku produkowane były właśnie z pokrzywy, brzozy i chmielu i miały bardzo dobre efekty w odżywianiu włosów i utrzymywaniu skóry głowy w odpowiedniej higienie. Zniszczyły je czasy „mydełka Fa”- czasy, małowartościowych a w niektórych przypadkach nawet toksycznych produktów zapakowanych tak kusząco, że po latach szarości komuny, odbierały rozum hurtowo.

Sama brzoza jest pięknym drzewem dorastającym do 25 metrów wysokości i bardzo często jest nasadzana w parkach, jako drzewo dekoracyjne a przy tym mało wymagające /brzoza brodawkowata/, niska i karłowata są dużo mniejszych rozmiarów. Dla harcerzy i tych, co lubią naturę - twarzą w twarz, brzoza ma jeszcze wiele innych zalet, jedną z nich jest jej pergaminowa kora. Najbardziej zewnętrzna warstwa drzewa, ta, która odchodzi od drzewa i daje się oderwać całymi płatami, jest znakomitą rozpałką. Szczególnie, gdy wszystko dookoła jest wilgotne a zapałki się kończą, warto nazbierać kilka garści takiego „pergaminu” i bez trudu rozniecić ogień. Głębsze warstwy kory nie palą się już tak dobrze a niszczenie drzew przez zrywanie kory nie ma najmniejszego sensu!

Nasi ojcowie i ich przodkowie czerpali z brzozy jeszcze jeden skarb. Właśnie teraz o tej porze, kiedy przyroda po zimowej przerwie znowu powraca do życia, jest najlepszy czas na pozyskiwanie brzozowego soku. Aby go odciągnąć możemy naciąć pod kątem 45 stopni gałązkę i zawiesić na niej małą pustą butelkę. Będzie to test, czy czas, który wybraliśmy jest czasem puszczania soków. Gałązkę nacinamy ok. 30 - 40 cm od jej końca. Następnie obserwujemy, z jaką prędkością kapią krople soku. Jeśli butelka jest sucha lub w przeciągu kilku minut nic niewiele się pojawiło - jest po prostu za wcześnie - soki jeszcze nie ruszyły.  Aby uchronić się od owadów, a dla nich świeży sok to przysmak, szyjkę butelki można zawinąć gazą, tak, aby nie weszły do środka. Metoda ta, bardziej nadaje się dla tych, którzy chcieliby spróbować tego specyfiku a do tej pory nie mieli okazji. Niewiele bowiem z pojedynczej gałązki ukapie nam do butelki. Przykładowo może to być kubek albo dwa za całą dobę, ale to wystarczy, aby powołać do życia kilkadziesiąt liści.

Ilość płynu zależy od tego, w jakim stopniu wegetacja ruszyła, czyli tak naprawdę od temperatury na zewnątrz!

Kto chciałby większą ilość soku, musi znaleźć starsze drzewo, najlepiej około 20-letnie i na wysokości kolana, wywiercić otwór o średnicy ok. 10 milimetrów na głębokość ok. 3 - 4 cm. Potem w ten otwór należy włożyć rurkę /plastikową najwygodniej/ a jej drugi koniec umieścić w przewierconym korku od 5-litrowej butelki. Tym sposobem za dobę możemy mieć dostateczną ilość soku do przeprowadzenia wiosennej kuracji dla całej rodziny!

Sok z brzozy jest wartościowym płynem zwłaszcza po długich miesiącach jesieni i zimy, kiedy niewiele jest w naszym pożywieniu świeżych składników. 
Znakomicie nawadnia, dostarcza dużej ilości minerałów, wzmacnia i poprawia przemianę materii, działa profilaktycznie przeciw kamicy nerkowej. W swoim składzie zawiera cukier inwertowany, kwasy organiczne, aminokwasy, sole mineralne /żelaza, wapnia, magnezu/ i peptydy. Zawartość soli mineralnych uzależniona jest od rodzaju skały macierzystej i gleby, która z niej powstała.

Obecność cukrów sprawia, że świeży sok musi być przechowywany w miejscu chłodnym. Jeśli zostawimy go w ciepłym otoczeniu, w przeciągu kilku godzin zacznie …fermentować, a wtedy, nie nadaje się już do niczego innego jak tylko do bazy pod ziołowe winko!

Nasi dziadkowie wiedzieli o tych właściwościach i sporządzali z brzozowego soku coś w rodzaju napoju energetycznego. Prażyli, zatem jęczmień na ogniu a następnie wsypywali go do dużych 10 litrowych słojów, dodając suszonych jabłek. Całość zalewana była sokiem z brzozy. Po kilku dniach wolnej fermentacji, czyli bez rurki fermentacyjnej, uzyskiwali napój o charakterze dzisiejszych płynów energetycznych. Po szklaneczce takiego napitku łatwiej znosiło się trudy ciężkiej pracy w lesie, w polu czy kamieniołomie. Pojazdy w tamtych czasach były równie inteligentne, co teraz i nie tylko unikały kolizji, ale bez trudu wracały na podwórze …a stąd droga była już bliska!

Dzisiaj z brzozy pozyskuje się jeszcze wczesne pączki, w tym czasie, gdy są nabrzmiałe, ale jeszcze nie pękają. Zawierają w swoim składzie olejek, gorycze, saponiny i flawonoidy - ale w mniejszych ilościach niż w liściach. Kora z młodych gałązek zawiera betuliną, betulozyd, saponiny, garbniki, kwasy żywicowe. Kora jest zbierana przy planowych wycinkach lub przetrzebianiu młodników. W innych wypadkach będzie prowadziła do zamierania gałęzi czy całych drzew. Z brzozy a dokładnie z kory wytwarza się również ciekawą substancję słodzącą, czyli ksylitom. Ciekawe jest to, że od strony chemicznej ksylitom nie jest cukrem a bliżej mu do… alkoholu, precyzyjnie rzecz ujmując jest on alkoholem cukrowym!

Na pniach drzew możemy czasem spotkać dwa rodzaje grzybów zwane popularnie hubami. Jeden z nich to włóknouszek ukośny, który pasożytuje w formie ciemnych guzowatych narośli. Drugi z nich to porek brzozowy, który kształtem przypomina klasyczną hubę, chociaż o wiele cieńszą. Obydwa gatunki były używane w lecznictwie ludowym, a potem przez wiele lat dokładnie badane z dużymi nadziejami.

W Polsce występuje siedem gatunków brzóz. Z niewymienionych do tej pory gatunków, możemy spotkać jeszcze brzozę ojcowską, cukrową i Szafera. Poza leczniczymi wartościami drzewno brzozy oznacza się dużą giętkością, ale małą odpornością mechaniczną i jeszcze mniejszą odporność na grzyby. Jest drewnem miękkim, mokrym o ładnej barwie jasno-żółtej, czasem biało-żółtej. Przy suszeniu lubi pękać, więc trzeba to robić stopniowo. Bardzo łatwo się przesadza a przyjmuje się nawet wtedy, gdy pozbawimy masę korzeniową drobnych nitek korzonków. Rośnie szybko, dając cień i specyficzną atmosferę spokoju. Może, więc warto zasadzić brzozę wokół domu albo wygospodarować zakątek na brzozowy kącik, w którym odpoczniemy.
  
Miło tak położyć się w brzozowym zagajniku, z dala od hałasu i pędu świata. Poczuć tam głosy natury, zrelaksować się w atmosferze, która jest zasługą brzóz. Rozwieszony pomiędzy drzewami hamak świetnie przyjmuje zmęczone ciała i to on dopasowuje się do kształtu i wymogów a nie odwrotnie. Wtedy też, patrząc na naszą piękną polską ziemię zdajemy sobie sprawę, że żyjemy w miejscu szczególnym, pięknym, różnorodnym i niezwykle bogatym w zasoby natury i ludzkie przymioty. To, co rośnie ponad ziemią to tylko część naszych skarbów, pod nią znajdują się bogactwa, których nie widzimy a są przeogromne.

Jesteśmy narodem nie tylko niezwykle pracowitym, ale również inteligentnym, chociaż często też naiwnym, mimo że naiwność ta wynika z wrodzonej …dobroci i otwartości.  Podpatrując jednak przyrodę często przekonujemy się, że również ciężkie chwile i burze są potrzebne, bo to właśnie one potrafią nie tylko odświeżyć atmosferę, ale również sprawić, że mamy nowe spojrzenie i nadzieję na bliską wiosnę …

Przyroda jest sprawiedliwa i potrafi docenić, i oddać to, co jej ofiarujemy, z ludźmi bywa …. różnie.

Komentarze (4)

Manitou
2019-03-03 10:46:42
0 0
Jak ja chciałbym czytać więcej takich artykułów mądrych,przyjaznych,pouczających pod którymi nie wysypie się fala hejtu,nie wyleje szambo nienawiści
Odpowiedz
Hiena
2019-03-03 10:59:28
0 0
A jak ładnie się pali...
Odpowiedz
konto usunięte
2019-03-03 12:03:17
0 1
Bardzo cenne informacje opisane w ciepłym , przyjaznym charakterze. ;-)) Pominięto tutaj dzialanie kory brzozy, ma ona działanie oczyszczające , trawienne oraz przeciwgorączkowe.
Prawdziwą rewelacją są natomiast pasożytujące na brzozie grzyby, popularnie ale mylnie zwane hubą.
Poprawna nazwa to czyr brzozowy.
W wielu krajach stosowano jego ekstraty do leczenia choroby wrzodowej, nieżytów zołądka oraz do leczenia NOWOTWOROW ZŁOŚL;IWYCH.
W następnym komentarzu napiszę jak sporządzić odwary z czyra. ( popularnie zwanym hubą).

Odpowiedz
konto usunięte
2019-03-03 20:32:33
0 0
Czyr brzozowy ( łac. Innotus oliquus)
" Doleczenia stosuje się odwary z czyra suszonego na powietrzu lub przyciepłym piecu w temperaturze do 60 st.C.
W ysuszony surowiec miele sie np. w młynku elektrycznym na proszek . Pół łyżki białego i tyle samo czarnego czyra zalewa się 3/4 szklankami przegptpwanej wody na noc, rano podgrzewa się do wrzenia i ostudzony macerat łyżkami podaje choremu w ciągu dnia".
Źródło:
" Apteka poradnik zdrowia natury "
Jadwiga Górnicka.
Życzę wszystkim dobrego zdrowia. ;-))
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Brzoza… liść, sok i co jeszcze?"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]