Nielegalne i niebadane mięso halal trafiało do restauracji w Warszawie
Restauracja na warszawskim Żoliborzu serwowała dania z mięsa halal (uboju rytualnego), przedstawianego klientom jako pochodzące “z własnej ekologicznej hodowli”. Zamknięty już lokal reklamował polsko-białoruski przedsiębiorca, na którego zaadresowany był nielegalny transport mięsa, przechwycony przypadkowo przez służby na początku marca. Spółka, której prezesem jest ten młody mężczyzna, prowadziła swój oddział na terenie nieczynnej ubojni na Limanowszczyźnie. Firma ma wyraźne powiązania m.in. z dwoma azerskimi biznesmenami.
Oddział warszawskiej spółki na terenie nielegalnej rzeźni
Według danych zawartych w Krajowym Rejestrze Sądowym, na terenie nieczynnej rzeźni na Limanowszczyźnie zlokalizowany jest oddział spółki zarejestrowanej w Warszawie. Zgodnie z PKD, firma zajmuje się m.in. przetwarzaniem i konserwowaniem mięsa, uprawą rolną, chowem i hodowlą zwierząt, produkcją artykułów spożywczych oraz transportem. Jej prezesem jest młody przedsiębiorca, posiadający polskie i białoruskie obywatelstwo, do którego - zgodnie z naszymi ustaleniami - zaadresowane było nielegalne, nieprzebadane mięso z transportu zatrzymanego na początku marca, podczas wspólnej kontroli policji i inspekcji weterynaryjnej.
Ta sama osoba powiązana jest z restauracją, która serwowała dania “z własnego mięsa halalowego”. Lokal “Oh my meat” znajdujący się na warszawskim Żoliborzu przy ul. Hübnera 2 jest obecnie zamknięty, a jego oferta zniknęła juz z serwisów oferujących dowóz posiłków (Wolt Delivery, Uber Eats).
Wciąż jednak istnieją profile w mediach społecznościowych (Facebook, Instagram), za pośrednictwem których właściciele promowali nie tylko posiłki oferowane na miejscu, ale i surowe mięso, wystawione do kupna w ladzie chłodniczej, widocznej na nagraniu.
Zobacz również:

W jednym z opublikowanych filmów osobiście występuje prezes spółki posiadającej oddział na Limanowszczyźnie.
Z dumą ogłaszamy, że restauracja jest już otwarta. Serwujemy tylko nasze halalowe mięso, wyhodowane na ekologicznej farmie. Zero kompromisów w kwestii jakości. Przyjdź do nas, spróbuj pyszne danie i poczuj tej prawdziwej atmosfery. Czekamy na was - mówi na nagraniu młody mężczyzna z wyraźnym wschodnim akcentem.
Surowe mięso, w zależności od gatunku, oferowane było za kilkadziesiąt złotych od kilograma. “Ekologiczne mięso halal. Grill, burgery, pizza, mięso. Świeżość z naszej farmy na twój stół” - tymi słowami swoją działalność na Facebooku opisuje lokal. W wyszukiwarce Google restauracja w krótkim czasie zebrała około stu opinii, wystawionych głównie przez mieszkających w Warszawie obcokrajowców.
Poniższy film został opublikowany na Facebooku pod koniec stycznia:
Powiązania z azerskimi biznesmenami
Polsko-białoruski biznesmen jest powiązany kapitałowo z paroma innymi firmami, które poprzez strukturę udziałów łączą go z dwoma azerskimi przedsiębiorcami, figurującymi w zarządach spółek zajmujących się m.in. przetwóstwem mięsnym, hodowlą zwierząt czy produkcją artykułów spożywczych. To mężczyźni w wieku 27 i 40 lat, pochodzący z Baku - stolicy Azerbejdżanu. Firmy te zarejestrowane są od 2023 pod tym samym adresem - to warszawskie “biznes centrum”, świadczące usługi tzw. wirtualnego biura, oferującego adres do rejestracji firmy i przyjmowania korespondencji. Z działalnością spółek można powiązać także dwóch polskich przedsiębiorców.
Na początku marca jeden z azerskich biznesmenów, związany z warszawskim lokalem, wystawił na sprzedaż swój samochód. Trzy dni później w sieci opublikowano zdjęcie fałszywego zawiadomienia, wystawionego rzekomo przez policję, która informuje o śledztwie i zamknięciu lokalu. Informacja w lokalnych mediach pojawiła dzień po pierwszej kontroli w nieczynnej ubojni na Limanowszczyźnie.
“Gazeta Żoliborza” podała, że mieszkańcy dzielnicy zwrócili uwagę na tajemniczą kartkę, która pojawiła się na drzwiach zamkniętego lokalu „Oh my meat” przy ul. Zygmunta Hübnera 2. Widniała na niej informacja, że Komenda Rejonowa Policji Warszawa-Wola pod nadzorem prokuratury prowadzi postępowanie, a wszystko, co znajduje się w lokalu, stanowi dowód śledczy. Komunikat był napisany z błędami, w paraurzędowym stylu. Rzeczniczka komendy w odpowiedzi na pytania gazety zaprzeczyła autentyczności tego ogłoszenia, informując, że nie zostało ono wystawione przez policję.
Jednocześnie udało nam się dotrzeć do jednego z byłych pracowników, który poinformował nas, że cały koncept jest na sprzedaż - przekazała czytelnikom “Gazeta Żoliborza”.
W świetle powyższego niewykluczone jest, iż obcokrajowcy opuścili już terytorium Polski.
TOZ po własnym śledztwie zawiadamia służby
Powiązania pomiędzy podmiotami wyśledziła Sylwia Śliwa z krynickiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które zajęło się sprawą w związku z uzasadnionym podejrzeniem znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.
Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z grupą, która może być odpowiedzialna za narażenie konsumentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia oraz znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, które były uśmiercane poprzez nielegalny ubój rytualny - mówi Sylwia Śliwa, prezeska krynickiego TOZ.
Jak poinformowała nasza rozmówczyni, zgromadzona przez towarzystwo dokumentacja została już przekazana służbom. O sprawie powiadomiono m. in. stołeczny sanepid. W dwóch niezależnych źródłach potwierdziliśmy, że nieczynny już lokal nigdy nie figurował w rejestrze nadzorowanych podmiotów gastronomicznych.
Do momentu publikacji nie udało nam się porozmawiać z limanowską prokuraturą na temat aktualnego etapu sprawy. W związku z działalnością nielegalnej ubojni Prokuratura Rejonowa w Limanowej wszczęła trzy śledztwa.
Warszawska spółka, posiadająca oddział na terenie zamkniętej kilka lat wcześniej rzeźni w jednej z gmin powiatu limanowskiego, została zarejestrowana latem 2024 roku. Jak już informowaliśmy w poprzedniej publikacji na temat tej afery, krótko po tym grupa obcokrajowców usiłowała zdobyć formalną zgodę na prowadzenie w tym miejscu uboju rytualnego, ale pozwolenia nie otrzymała, bo obiekt nie spełnia wymogów.
Równocześnie pod tym samym adresem działa legalny punkt skupu syna właściciela nieczynnej ubojni (prowadzącego spółkę w Krakowie). To w tym miejscu służby trzy tygodnie temu ujawniły żywe i uśmiercone zwierzęta oraz ślady świadczące o prowadzeniu nielegalnego uboju.
Wątpliwości wokół nieczynnej rzeźni pojawiły się już kilka lat temu. Potwierdziliśmy, że m.in. w latach 2021-2023 powiatowa inspekcja weterynaryjna kilkakrotnie składała zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Sprawy kończyły się odmową wszczęcia śledztwa lub umorzeniem postępowania. Do policji kierowano też wnioski o kontrole konkretnych pojazdów, jednak nie przyniosło to żadnych efektów - choć podawano numery rejestracyjne samochodów, nikogo nigdy nie złapano na gorącym uczynku.
- Przełom nastąpił na początku marca tego roku. Całą sprawę szeroko opisaliśmy niedawno w artykule: "Kebaby na nielegalnym mięsie z uboju rytualnego - nasze śledztwo".
Najważniejsze wątki sprawy
W dniu 5 marca około godziny 11:00 policja przeprowadziła w tym miejscu wspólne działania z inspekcją weterynaryjną. Czynności wykazały, że na terenie nieczynnej ubojni (formalnie punktu skupu zwierząt) może dochodzić do “nielegalnego wprowadzania na rynek produktów pochodzenia zwierzęcego”.
W dniu 7 marca dostawczym pojazdem należącym do właściciela zamkniętej rzeźni przyjechało dwóch obywateli Azerbejdżanu. Natknęli się na policjantów, techników i inspektorów weterynaryjnych. W przestrzeni ładunkowej pojazdu znaleziono mięso pochodzące z innej małopolskiej ubojni. Połowę ładunku stanowiło mięso przebadane, na które wystawiono dokumenty. Pozostała część miała zostać wprowadzona do obrotu nielegalnie. Z uwagi na wspólny transport cała partia została poddana utylizacji.
Obcokrajowcy w wieku 47 i 49 lat zostali zatrzymani przez policję. Przedstawiono im zarzuty nielegalnego wprowadzania na rynek produktów pochodzenia zwierzęcego, ponadto jednemu z nich przedstawiono zarzut posługiwania się dokumentami poświadczającymi nieprawdę.
Po czynnościach przeprowadzonych przez policję obcokrajowcy zostali zwolnieni. Następnie młodszy z obywateli Azerbejdżanu został ponownie zatrzymany, ale tym razem przez funkcjonariuszy zakopiańskiej placówki straży granicznej. Okazało się bowiem, że na terytorium Polski przebywał nielegalnie. Wszczęto postępowanie o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu do swojego kraju, ale obecnie jest ono zawieszone, bo mężczyzna objęty jest zakazem opuszczania Polski. Z naszych ustaleń wynika, że wobec 47-latka ten środek zapobiegawczy zastosowano wcześniej, w związku ze sprawą dotyczącą przestępstwa przeciwko wolności seksualnej.
Do nieczynnej rzeźni zaprowadziły odpady poubojowe, ujawnione w okolicach Chabówki w powiecie nowotarskim. To wtedy w sprawę zaangażowało się krynickie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Wśród kości, skór i wnętrzności, porzuconych na prywatnej posesji, znaleziono kolczyki identyfikacyjne, a zawarte na nich informacje doprowadziły śledczych na Limanowszczyznę. Inspektorzy towarzystwa ujawnili w okolicy nielegalnej ubojni kolejne szczątki zwierząt gospodarkich i wytypowali inne miejsca, w których tego typu odpady mogły zostać zakopane.
Firma, do której należy teren nieczynnej rzeźni, działa od początku lat 90. ubiegłego stulecia, zajmując się skupem, transportem i ubojem zwierząt. Z czasem popadła w kłopoty finansowe. Kilka lat temu po interwencji inspekcji weterynaryjnej ubojnia należąca do 72-letniego dzisiaj mężczyzny została zamknięta. Na giełdach długów można znaleźć związane z jej działalnością zobowiązania do odkupienia w celu windykacji. Najwyższa kwota to ponad 100 tys. zł. Znacznie większym problemem przedsiębiorcy jest jednak nadchodząca licytacja komornicza dwóch nieruchomości, wycenianych na ponad 2 mln zł. Grunt i budynek mieszkalno-usługowy ma pójść pod młotek.
Rodzina przedsiębiorcy jest dobrze znana w lokalnej społeczności. Według naszych ustaleń, w przeszłości miała mieć powiązania ze środowiskiem pseudokibiców jednego z krakowskich klubów piłkarskich. Przeszło dziesięć lat temu na należącej do przedsiębiorcy ziemi ujawniono plantację konopi. Wówczas właściciel wytłumaczył się tym, że nie wiedział w jakim celu wykorzystywany będzie teren, który oddał w dzierżawę.
W związku z działalnością nielegalnej ubojni Prokuratura Rejonowa w Limanowej wszczęła trzy śledztwa. W ramach postępowania dotyczącego naruszenia przepisów ustawy o produktach pochodzenia zwierzęcego, dwóm cudzoziemcom przedstawiono zarzuty popełnienia przestępstwa z art. 25 pkt 4 tejże ustawy, czyli wprowadzania na rynek produktów pochodzenia zwierzęcego w sposób nielegalny. Równolegle prowadzone jest kolejne postępowanie dotyczące naruszenia przepisów o ochronie zwierząt, to jest o dokonywanie uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów ustawy albo znęcanie się nad zwierzęciem. Trzecie śledztwo dotyczy przestępstwa zanieczyszczania środowiska w znacznych rozmiarach, które mogło powstać w wyniku wyrzucania odpadów poubojowych.
Może Cię zaciekawić
"Polacy się wzbogacili, ale tego nie zauważyli"
Dziennik informuje, że w ub. roku dochód rozporządzalny na osobę wyniósł 3167,17 zł, co stanowi realny wzrost o 14,4 proc., uwzględniając inf...
Czytaj więcejNiezidentyfikowany obiekt spadł w Bornem Sulinowie
Policja zgłoszenie o niezidentyfikowanym obiekcie, który spadł na prywatną posesję w Bornem Sulinowie, otrzymała w czwartek po południu. "Zgł...
Czytaj więcejKs. Dariusz Raś nowym prezesem Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa
Jacek Purchla od 2015 r. był prezesem Towarzystwa, a w jego zarządzie zasiadał od 1979 r. Ze stanowiska ustąpił, żeby – jak uzasadnił – rea...
Czytaj więcejHołownia: potrzebny jest dzisiaj prezydent, który zajmie się "robotą a nie pałacowaniem"
We wtorek i w środę Hołownia w ramach kampanii wyborczej przebywał w Podlaskiem, ostatnim punktem jego wizyty było wieczorne spotkanie z mieszań...
Czytaj więcejSport
Większość nie wypełnia zaleceń odnośnie aktywności fizycznej
Na jego podstawie można stwierdzić, że ćwiczą przede wszystkim ludzie młodzi, z przewagą mężczyzn, osoby pracujące, z miast powyżej 200 tys...
Czytaj więcejDwunasty zawodnik – wspólny apel wojewody małopolskiego i klubów piłkarskich
Wspólny apel podpisali: wojewoda małopolski Łukasz Kmita, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja oraz wiceprezes Wisły Kraków SA M...
Czytaj więcejZmarł Andrzej Dorula, legenda Sandecji, grał też w LKS Jodłownik
W Jodłownik grał w latach 2002-2004. W sezonie 2002/2003 wywalczył wraz zespołem awans do ligi okręgowej. Wcześniej przez wiele lat był liderem...
Czytaj więcejStoki, trasy i wyciągi narciarskie dostępne tylko w ramach sportu zawodowego
W nocy z poniedziałku na wtorek w Dzienniku Ustaw opublikowano rozporządzenie rządu ws. ustanowienia ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z ...
Czytaj więcejPozostałe
Uwaga na przymrozki! Ostrzeżenie dla kilku powiatów
Szczegóły ostrzeżenia meteorologicznego: Zagrożenie: przymrozki Stopień zagrożenia: 1 (najniższy) Prawdopodobieństwo wystąpi...
Czytaj więcej46-latek będzie deportowany do Gruzji
Seria przestępstw podczas krótkich pobytów Kwiecień 2023 r.: Gruzin został skazany przez Sąd Rejonowy w Oławie za kradzież, miał odby�...
Czytaj więcejW weekend powrót do czasu letniego. Jak się przygotować?
W całej Unii Europejskiej na czas letni przechodzi się w ostatnią niedzielę marca, a do czasu zimowego wraca się w ostatnią niedzielę paździer...
Czytaj więcejRCB o sytuacjach kryzysowych: musimy przygotować się do przetrwania
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, razem z MSWiA oraz MON, pracują nad Poradnikiem kryzysowym, który ma pomóc Polakom przygotować się do przetrwan...
Czytaj więcej- Raport: duża podaż mieszkań stwarza warunki do negocjacji cen
- Hołownia: smartfony powinny zniknąć ze szkół
- Strażnik więzienny zastrzelił dziecko i teściową
- Duda pyta, czy premier wykonuje „tajny plan” Berlina dotyczący migrantów
- Nowacka: będzie ewaluacja po wprowadzeniu przepisów ograniczających zadawanie prac domowych
Komentarze (10)
mostek 32
prega 38
udziec -45 zł
całkiem przyzwoite ceny...