Panie Lechu. W mojej ocenie robi Pan błąd. Taka asertywność potrzebna jest gdy trzeba przedstawić swój punkt widzenia Radnym czy inwestorom, żeby się nie dać zmieść z powierzchni. Natomiast prowadzenia kampanii powinien się Pan uczyć od Pana Ptaszka i Pana Pachowicza. Iść do Kościoła, pocałować w rączkę, kogoś do domu podwieźć (co bardziej prostym kobietom powiedzieć, że ładnie pachną/wyglądają) i obiecać złote góry, udawać wielki spokój -bo ludzie są tak naiwni, że za 4 lata w większości zapomną. Część ludzi nigdy nawet nie załatwiła nic w gminie, więc taki 'żmijowski' kontakt z ludźmi poza gminą jest potrzebny im jak dotknięcie ręki Papieża. Niby nie wiadomo jaki to ma sens, ale prości ludzie się cieszą. Najwięksi pijarowcy powtarzają, że aby coś ugrać pierwsze musisz uznać ludzi za idiotów i nigdy nie mówić co się myśli. Widać to po tym jak nas traktuje parlament po aferze taśmowej i wielu innych. Jak widać ma się fantastycznie. Pan to robi dokładnie odwrotnie.

Znieść pojęcie mniejszości narodowych i etnicznych czy innych, potem traktować ludzi w tym kraju na tych samych zasadach - także finansowych i prawnych. Dlaczego ktoś kto w tym kraju tylko potrafi brać i nic nie dawać pożytecznego być wyjątkowo traktowana? Nigdy tego nie zrozumiem.

Mnie najbardziej bawi fakt, że wszyscy tak nienawidzą obecnego Wójta, ale nikt nie podaje konkretnych argumentów, poza zagrywkami personalnymi i tym, że go 'po prostu nienawidzi, bo tak' lub podaje hasła niczym nie poparte, powtórzone bo sąsiedzie. Takie to nasze wiejskie. Ja mam przede wszystkim pytanie do Pana Ptaszka z czego on sfinansuje te wszystkie obietnice dane ludziom jak typowy polityk PO i kto je przegłosuje na sesji skoro nie ma swoich radnych ? Czy zamierza tak dramatycznie zadłużyć gminę?Jeśli tak, kto to będzie spłacał? Nie znam bowiem osoby, która nie otrzymała od Pana jakiejś obietnicy dofinansowania lub inwestycji, włączając nawet mnie. Na debacie chętnie pojawię się osobiście i zadam jeszcze kilka pytań.

Patrząc na sprawozdania budżetowe to na inwestycje co roku szła podobna suma. Tyle tylko, że pierwsze robili drogi i kanalizację i inwestowali w zaniedbane Piekiełko, tak jak było obiecane. Pomijam to co napisał(a) ebi. Czy tak samo myśleliście jak Pan Pachowicz zaczął przed wyborami stawiać bibliotekę i robił bezsensowne roszady na rynku? No ale jak człowiek jest złośliwy to zawsze znajdzie coś, co może skrytykować :)

@wege Jeszcze tylko dodam, że znajomość języków P. Ptaszka faktycznie jest 'powalająca'. FCE obecnie może mieć każdy dobry maturzysta(bo to ten sam komunikatywny poziom). Ludzie po studiach zdają zwykle już CAE lub CPE. Więc szczerze zaskoczyła mnie jego adnotacja o tłumaczeniach, skoro przy poziomie FCE nawet na żadne zagraniczne studia by go nie wpuścili. Dobrej nocy :).

@wege617 Jak najbardziej doceniam ludzi wykształconych, doświadczonych, ambitnych i profesjonalnych w tym co robią w każdej dziedzinie. Nawet jeśli są to proste czynności, a robione z głową. Źle mnie zrozumiałaś. Po pierwsze jak było wspomniane Ptaszek doktora jeszcze nie ma. Czy jak student napisze pracę magisterską i recenzent tego na oczy nie widział to taki delikwent chwali się , że już jest magistrem? Tylko o to mi chodziło. Nikomu nie odmawiam wykształcenia, nigdy też nie padło z mojej strony stwierdzenie, że to coś złego. Wręcz przeciwnie. W moim otoczeniu jest sporo ludzi z wykształceniem powyżej mgr, a także poniżej i szczególnej różnicy nie dostrzegamy między sobą. Uważam zwyczajnie, że nie jest to najważniejsze. Szczególnie przy obecnym poziomie kształcenia w Polsce. Wystarczy wstąpić do pierwszej lepszej korpo i zrobić sobie porównanie jak na różnych stanowiskach sprawdzają się ludzie z różnych dziedzin i różnym poziomem edukacji. Kowalczyk jest wychwalana, bo ten tytuł już ma. Bardziej doceniana jest jednak za osiągnięcia sportowe i za to, że przy okazji miała czas także na naukę. Tak przynajmniej to odbieram. :)

Ktoś po administracji posiada inżyniera? Gdzie to szkolnictwo wyższe dotarło... @wege617, równie dobrze mogę się śmiać z tego, że Pan Ptaszek dopiero robi doktorat (czyli póki co jest mgr) z nauki o zarządzaniu, które podobnie jak socjologię ludzie kojarzą prędzej z pracą w Macu i laniem wody, niż konkretnymi umiejętnościami. Oczywiście nie chcę umniejszać żadnego kierunku, bo zarówno po mechatronice można spotkać średnio rozgarniętych ludzi jak i po różnego rodzaju politologiach - ludzi inteligentnych i z niezwykłymi umiejętnościami miękkimi. Chodzi mi wyłącznie o to, że podnoszenie kwestii wykształcenia jako jakiegoś specjalnego kryterium wyborczego pomijając umiejętności przydatne do rządzenia, przez którąkolwiek ze stron jest niezbyt poważne. Jest to tylko moje skromne zdanie.

Oby tylko kandydaci nie zapomnieli po sobie posprzątać! Wtedy niech się wieszają gdzie chcą :) BTW gdyby przeczytać choć jedną publikację psychologii wpływu społecznego to można się jeszcze bardziej uśmiać. Czarny pijar pod rożnymi postaciami grającymi na emocjach, który sprawdza się szczególnie w małych miejscowościach daje tyle nowinek, że już można się doktoryzować na nowych metodach i modyfikacjach starych.

I wysyp nicków tworzonych przed kampanią za 3..2..1.. :) Był kontekst czy nie - każdy swój rozum ma i jaki koń jest i był każdy widzi i widział. Znaczy to tyle, że już każdy ma i tak wyrobione zdanie. Ja to sobie i mieszkańcom życzę więcej spokoju i mniej zacietrzewienia, a nie walka jakby chodziło o życie i śmierć. W końcu już niedługo i tak wszystko wróci do normy niezależnie od składu władzy samorządowej. Poza tym życzę nam aby poziomy zaangażowania społeczników, których jest nagle wysyp,były zawsze takie jak przez ostatni miesiąc.

@TuronGorski Pewnie dlatego, że prawo jest 20-krotnie prostsze i jest mniej procedur :)

Ale przecież jeszcze nie koniec, to nie wiadomo kto wypadł najlepiej....

Co do samych działek jeszcze i ich wykupu, wiadomo mi tylko tyle, że działki te ponoć były wykupywane za bardzo niskie stawki od np. starszych ludzi, którzy nie mieli pojęcia o cenach. Więc znowu - czyste wyrachowanie nie związane z samą funkcją.

Dlatego wyżej była mowa o 'właściwych' miejscach, bo to zależy od radnych. Odnoszę się jedynie do radnych na takich szczeblach - i nadal uważam, że partyjniactwa nie ma - ewentualnie jak ludzie źle wybierają to jakieś układziki żeby komuś na złość zrobić. Burmistrz i Wójt to inna bajka jeśli chodzi o finanse. Jako władza wykonawcza jest on dla mnie po prostu najważniejszym urzędnikiem czuwającym nad resztą, procedurami, wyznaczanymi przez większość rady zadaniami, a także urzędnikami. Musi być zwyczajnie kompetentny do takiej funkcji. Oczywiście na tej funkcji się dorabia ze względu na stawkę - informacja o tym jest publiczna. Jeśli człowiek w tańszych do życia miejscowościach ma brutto np.9tys na życie plus ryczałty na przejazdy (mimo, że służbowe to jest też oszczędność na paliwie) to jest oczywiste, że sobie ładnie dorobi i ma co chomikować. Co do samego przytoczonego wójta, jeśli wierzyć informacjom wiejskim, dorobił się ekstra na nielegalnym przyłączu wody do szklarni, które tam było. Z tego co mi wiadomo sprawa została umorzona ze względu na to, że nie można udowodnić, że on sam o tym wiedział -przyłącz był przy granicy, ale poza posiadłością- plus nie wiadomo jak długo to trwało,bo mogło być podłączone dzień przed. Jednak nie jest to już ściśle związane z funkcją, a raczej zwykłą nieuczciwością i wyrachowaniem.

Opis powyżej bardziej boli i jest adekwatny przy wyborach parlamentarnych, na ludzi którzy mają wpływ na podatki (a więc i biedę, bezrobocie, warunki dla przedsiębiorców i rozwoju gospodarki), prawo (które jest nadmierne rozbudowanie) oraz stosunki międzynarodowe i warunki obronne kraju. Tam to dopiero są obiecanki, w większości niespełniane, albo spełniane wprost odwrotnie. Warto iść głosować jak się ma własne zdanie. Samorządy są głównie od rozdzielania pieniędzy w ramach otrzymywanych środków i ustalanego odgórnie prawa i zasad (parlamentu, który też częściowo uzależniony jest od UE). Jak wiadomo z pustego i Salomon nie naleje, więc jak ktoś ma własny rozum to widzi, czy ktoś obiecuje gruszki na wierzbie. Partyjniactwo na niskim szczeblu samorządowym nie ma aż tak wybitnego wpływu na decyzje jak partyjniactwo na poziomie sejmu i senatu. W dodatku do samorządu zwykle kandydatów zna się osobiście (lub zna się zaufaną osobę, która zna danego kandydata) - więc człowiek wie czy dana osoba jest uczciwa, zna się cokolwiek na ekonomii, ma pojęcie o potrzebach lokalnych i czy w życiu zrobiła coś dla ludzi. Wtedy droga, rondo, kanalizacja czy remont szkoły może być we właściwym miejscu bez wydawania pieniędzy tam gdzie nie jest najpilniejsze. Oczywiście słowo 'właściwym' jest tu bardzo względne w zależności od ludzi. Tak sprawdzam, ale na samym byciu radnym na poziomie gminy i powiatu wyjątkowo wiele się dorobić nie można, co widać po wyrywkowych oświadczeniach majątkowych w gminach na terenie powiatu limanowskiego.

Brawo Pani Karolino i powodzenia dalej.

Mój głos już macie :)

King, nie rozumiem tekstów nt. Pani Rybki i Pani Dawiec. Obawiasz się, że kobiety, które potrafią działać (a nie tylko siać zamęt i zajmować się niepotrzebnie cudzymi nosami) są zbyt dużą konkurencją i próbujesz je na siłę dyskredytować? Przy tej ilości komitetów na tak mało wyborców w okręgu, typowanie Radnych to jak wróżenie z fusów. Wygrają pewnie Ci, którzy mają większą rodzinę i więcej znajomych we własnym okręgu. Decydować będą nieliczne głosy. Nie wydaje mi się, aby było to zależne od ogólnej opinii mieszkańców Gminy na temat możliwości ich działań, predyspozycji czy przygotowania merytorycznego. W końcu nie chodzi o to 'by się sprzedać', a o czymś ważnym decydować i współpracować przez 4 lata. Szanse ma każdy - jak to w małych środowiskach. Chociaż mogę się mylić.

Czytając ten artykuł nasuwa mi się pewna myśl. Wydaje się, że spore grono samorządowych (i nie tylko) polityków pochodzi ze środowiska oświatowego. Czy ktoś zna jakieś badania (czy dobre statystyki) na ten temat?

Nie pojawić się na sesji żeby coś zamanifestować, to jest jeden z gorszych pomysłów na jakie pozwalają sobie władze. Czy nie można po zwyczajnie czegoś nie przegłosować? Wtedy jest to odpowiedzialne zachowanie. Brak obecności nie można nazwać na pewno działaniem konstruktywnym dla kogokolwiek.

Kto by pomyślał, że tam tyle miejsca jest. Czy będzie tam monitoring? Wydawałoby się to przydatne, bo dzięki temu można uniknąć zniszczeń (na które ogrodzenie raczej nie pomoże). @wege67 - co ma piernik do wiatraka? Pomijam, że głupie byłoby niewykorzystywanie tego co już istnieje (i żeby stało puste skoro jest) w ramach obrażenia się na poprzednika jak przedszkolak. Gdyby poprzedni wójt zainwestował w remont domu kultury, zamiast wywalać 4mln na nowy budynek biblioteki(przy okazji pozbawił strażaków czynszu jaki płaciła biblioteka w remizie), to wydaje się że byłoby równie ładne i funkcjonalne lokum na takie konferencje. @king115 - co Ci obecny Wójt zrobił, że zarzucasz mu wszystkie grzechy tego świata oraz szukasz teorii spiskowych byleby ulżyć swojej nienawiści? Doszukać się w prostym otwarciu parku i zbieżności terminów (cały tydzień były wywiadówki) jakiegoś ukrytego celu, to trzeba mieć niezłą wyobraźnię i mieć nadmiar czasu, żeby dochodzić do takich przemyśleń. Pozdrawiam tymbarskiego gwiazdora forum.