Burmistrza można nie lubić, ale te pytania tylko pokazują, że pan Zasrzeżyński to zacietrzewiony człowiek układający rzeczywistość wokół siebie według własnej modły, a nie faktów. Po całym stylu widać jak subiektywnie się wypowiada i jest to bardzo daleko od jakiejkolwiek uczciwości dziennikarskiej czy szukania choćby czegoś bliżej obiektywnej prawdy. Smutne, bo ilość propagandy dziennikarskiej, która nas otacza w głównych mediach i tak jest przytłaczająca. Nie trzeba nam tego lokalnie, szczególnie jeśli zamiast budowania zdrowego społczeństwa, artykuły mają wzbudzać podejrzliwość (a nie stwierdzać fakty i precyzyjnie określać kontekst).

*"i nie zmuszasz" oczywiscie

Manitou - wiem czy ktoś sypia z płcią przeciwną bo mamy coś takiego jak instytucja małżeństwa, która jest tego właśnie manifestacją. I nie obchodzi mnie też za bardzo z kim kto sypia, ale obchodzi mnie jak osoby, które się kochaj nie mogą zwykłych formalności załatwić, tzn. zalegalizować tego, że żyją ze sobą i prawnie chcą mieć to uregulowane bez ponoszenia ogromnych kosztów. Widziałeś jakikolwiek marsz równości na żywo? Bo jak uważasz, że chodzą tam osoby świecące tyłkami to chyba tylko paradę równości w Niemczech w tv widziałeś. Pomijam, że tak samo mam w 4 literach w co wierzysz, choćby i latającego potwora spagetti, ale ludzie organizują procesje i nikomu nie bronią. Nie obchodzi mnie czy wspierasz niepełnosprawnych i czy ci się podoba czy jesteś Korwinowcem, ale nikomu nie bronię. Nie obchodzi mnie jaką partię popierasz itd itd. Obchodzi mnie, czy robisz coś pożytecznego dla tego kraju, czy nie krzywdzisz innych - wtedy możesz manifestować co chcesz, szczególnie jeśli jest to dla ciebie ważne i zmuszasz kogoś być jak ty.

Dodam od siebie w sprawie jedzenia, że bardzo podobał mi się pomysł dużego grilla na zewnątrz (były do tego rewelacyjne warunki, które oferował lokal) zamiast podawania posiłków po ok. 23, stół szwedzki z sałatkami i jak wspomniano minibaru serwującego przeróżne drinki. Plus wódka na stołach podawana mocno zmrożona, a do samego obiadu jeszcze wina. Wszystko zależy od gości: jaka będzie przewaga wiekowa, czy bardziej rodzina czy znajomi, jak sama para młoda lubi działać na co dzień i czy jest trochę czy bardzo szalona. Osobiście najlepiej bawię się na weselach z dobrą muzyką - co jest pojęciem względnym (wolę rockowo-popowe niż disco-popwe rytmy) i w dobrym towarzystwie. Reszta zwykle jest mi obojętna lub robi wrażenie, ale nie poprawia szczególnie zabawy :) Na pierwszy taniec podobają mi się kombinacje taneczne, szczególnie jeśli jest to żywiołowy rytm z zabawnymi akcentami. Taka nauka jednak kosztuje i trzeba mieć czas. Wydaje mi się też, że dużo robi wprowadzenie gości po pierwszym tańcu na parkiet. Czyli wodzirej zaprasza wszystkich do poloneza (to w klimatach rycerskich), walca czy czegokolwiek co się uzna adekwatne do gustu gości. Fajne jest też rozdawanie gadżetów na weselach, typu bańki mydlane w kształcie torcików (szczególnie dla dzieci) - kosztują z tego co pamiętam ok 40gr/szt.

To ja wrzucę popularny kiedyś filmik(prawie w temacie) ale myślę, że warto sobie obejrzeć i przypomnieć jaką rolę niestety odgrywamy. http://www.youtube.com/watch?v=mEdL0arGY-8

No właśnie wg mnie jest to bezsensowne, bo utrudnia to życie wyłącznie szarym ludziom (kasjerom bogu ducha winnym na stacjach, ludziom spieszącym się gdzieś - nie tylko do pracy ale tez do szpitali, do rodzin, na wyjazdy) i poza tym, że ktoś o tym wspomnie nic się nie zmieni. Lepszy protest (ale niemożliwy do zorganizowania) byłby taki, który mógłby działać na kieszenie posłów i korporacji. Inaczej niezadowolenie społeczne szybko ucichnie jak przy ostatnich podwyżkach - pewien poseł również się oburzył, że takie ceny (dobrze, że nie dodał ze z jego "małej pensji") na które de facto ma sam także wpływ