blizniak
Komentarze do artykułów: 1556
Śmieszne są te podchody do Sejmu, Sejmiku no i Rad. Zastanawiające są więzy polsko-francuskie. A co by było gdyby Bonapartemu udało się wygrać swoje wojny? Nie byłoby ani I ani II drugiej wojny. To tak mi przyszło do głowy widząc pełne ławy sejmowe dzisiaj, uśmiechnięte twarze wszystkie, wszyscy klaszczący- patrzeć się na to nie da. W Chorwacji święto- dwaj generałowie uniewinnieni.
acha to ekolodzy nie pozwalają! nie wiedziałem, że oni tak bronią tej wody w której to chyba otruć się można a nie utopić.
To dobrze. Wiemy jakie problemy mają piesi w 'ciągu' drogi 28 w innych miejscach.
Dobre wiadomości z frontu walki o wodę w Małopolsce. Spotkanie przedstawicieli rządu z wójtami na tamie w Świnnej Porębie. Mówi się o szybkim końcu inwestycji a pozostaje tylko problem nazwy zbiornika. Tu wójtowie nie mogą się dogadać. Konferencja międzynarodowa i program sadzawkowy w Małopolsce. Wszystko w trosce o to aby krany nie wyschły. Sadzawki to też troska o faunę i florę.Roślinność na ich brzegu a w wodzie kumkające żaby i ryby. Nad sadzawką można posiedzieć latem. Pamiętać należy o programie budowy stopni wodnych na Kamienicy. Będzie więcej wody i prądu. Zatrzymajmy naszą wodę z naszych gór w jak najwięcej ilości przed jej ucieczką do Wisły!
Są takie osiedla w powiecie w których to stężenie sami mieszkańcy sobie regulują poprzez odpowiednią ilość chemii w piecach c.o. Tak łatwo można pozbyć się śmieci i tanio ogrzać dom . Lepsze to jednak od wywożenia plastiku do lasu czy do potoka. Małymi kroczkami do przodu. Solary też gorzej pracują kiedy pokrywa je warstwa chemicznej mazi z kominów obok.
Już powiedziano w W-wie, że bezrobocie na koniec roku wyniesie w kraju 15%. Lepiej nie będzie, każdy będzie ciągnął tą krótką, wysłużoną, prującą się kołdrę w swoją stronę. Kto pierwszy w Krakowie ten lepszy. Tylko z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia wszyscy przyjadą razem jednakowo ubrani i będą wysłuchiwać życzeń od władz państwowych i kościelnych. Życzeń sukcesów w trudnej pracy dla dobra waszych lokalnych społeczności.
Pasy malować zaczęła firma posiadająca auta na nr. TK. Firma która dba o swoich pracowników ubranych w firmowe, ciepłe, pomarańczowe z napisami ubrania. Pracownicy dobrze wyglądają. Maszyny i ludzie świadczą o solidności firmy. Pasy nieco rozjaśnią ten odcinek ul. Krakowskiej. Te roboty wchodzą w zakres robót wykończeniowych? Chodników nie będzie? Pobocza na Krakowskiej sa za wąskie? To dobrze, że od Tarnawy będą chodniki. Wszyscy tamtędy jeżdżą. Rzadko spotyka się drogi łączące wsie, miasteczka czy sąsiednie gminy pozbawione bezpiecznych poboczy.
Rozzmakowani w temacie. Coraz większa wprawa. A co nasi dziadkowie,rodzice z tych zmian beda miec?
W połowie lat osiemdziesiątych babcia zachorowała. Była jesień, noc z piątku na sobotę.Lało od kilku dni i drogi między osiedlami w górach nie istniały. Ojciec dzwonił na pogotowie i ustalał z pielęgniarką miejsce spotkania karetki z wozem konnym którym zwoliżmy babcie na dół. Miejsce spotkania warunkowała pogoda. Aby go wyznaczyc potrzebna była rozmowa dwojga ludzi, którzy wiedzieli o czym rozmawiaja. Babcie zwoziliśmy furą w pierzynie. Pamiętam to ze szczegółami.Tak było. To były piękne czasy.
Propozycja chyba dla takich ludzi jak ja. Niewykluczone, że za wcześnie zacząłem chodzić do kościoła. Powolne gesty kapłana, kolejne klęknięcia i dzwonki popychające czas. Czas mszy cięzki. przypominał sen a czytane słowa rozciągały się niemiłosiernie. 'Idżcie ofiara spełniona'-droga do wyjścia, przedeptywanie z nogi na nogę i pragnienie biegu. Kolejne lata przesuwały w głab ku ścianie ciemnych garniturów. Mając 13-14 lat już mniej się nudziłem. Nieco na lewo stały dziewczyny. Najgorsze były niedziele gdy z jakichś powodów nie byłem w kościele rano. Przez cały dzień miałem nadzieje, że się uda. Nie udawało się. Teraz mamy TV TRWAM ,RADIO MARYJA no i nternet. Brakować może kościelnego z długim kijem z kapturkiem.
Może. Nie będę się spierał.Ale trzeba pamiętać, że jesteśmy narodem, który jak na chwilę zamknie oczy to zaraz funduje mu się jakiś cyrk, jakieś lądowanie we mgle. Więc sorry ale o polskich drogach może tak trzeba pisać?
Tu na Krakowskiej jest inny strach, który jest wzmocniony wkurwieniem na idiotyczne decyzje podejmowane bez jakichkolwiek przemyśleń ekonomicznych. Prawdziwy strach na drodze czułem w Bośni. Dziesięć lat po wojnie. Zimą w Bosni leje deszcz. Jest ciemniej niż na Krakowskiej róg Kwiatowa. Jechałem o zmroku ale było ciemniej niż na Kwiatowej. Czarny blask podnosił się z asfaltu. Wzdłuż poboczy bez lin, waskich widoczne były domy z roślinnością w środku.Jechałem przez muzułmański kraj w środku Europy i widziałem nalane gęby wojskowych i polityków. Tam się bałem. Tu się boję, że ktoś nie zdąży, że ktoś za szybko, że ktoś nie zauważy, żę przybędzie tych krzyży przy drodze i na cmentarzu , że to będzie takie normalne.Było zabrało. Bóg tak chciał. Tam jedziesz w deszczu, we mgle i dostrzegasz tabliczki-ziemia na sprzedasz. Tu jak nie leje i nie ma mgły widzisz jakieś domy,ogródki. Trawy przystrzyżone, ufryzowane i jakieś tuje, rododendrony. Nigdzie ani psa ani kury. Wieś zrobiła się ładna i martwa. Jak wysprzątany cmentarz z tymi krzyżami przy drodze. Tych krzyży się boję. Nie boję krzyży na wzgórzach zrobionych z neonowych rurek podłaczonych do prądu. Na każdym wzgórzu zapalały sie niebieskie, seledynowe. Tak się zastanawiam czy Pan tutaj przychodzi.
Jechałem nocą wracając z cmentarza. Jechałem tą drogą w ciemności i czułem strach. Wpatrywałem się w pobocze i wyobrażałem sobie w jaki sposób można uciec do rowu ustępując miejsca TIR-om, które niekiedy jadą jak skład pociągu. Ciemno.wąsko. niebezpiecznie. Wracałem z cmentarza spiesząc się na Busa do Wiednia. Busy też jeżdża niebezpiecznie.
No o to to Tusik. Kzyczcie do tych mikrofonów głośno o tych drogach dziurawych, o tych chdnikach na Krakowskiej i o korkach. Tam też wypas niech będzie.
@Doradco, Bracie ja się nie boję bo ja kocham swój kraj. Mój kraj przyzwyczajony do dziejowego wpierdolu,czuwania,opłakiwania.Rzucamy się pod pociąg dziejów A niech nas k**** zabiją,żeby zapamiętali. Ja się nie boję. Kiedyś w Kosowie w reatauracji z domowym jedzenie wszystko było domowe. Była pułeczka z lustrem. Na pułeczce brzytwa i grzebień.Lokal pełen mężczyzn pijących kawę. Szef jest Serbem.
Esbecji już nie ma!!. Esbecja to opuchnięci,obżarci,otyli,otłuszczeni. Esbecja to obżarstwo,chlanie, smród brudnych skarpetek,bełkot,spocone pachy i wypalone dziury w obrusach knajpianych. Prawdziwi mężczyżni. Ich już nie ma...
Skoro mówi, że to nieprawda to należy wierzyć. Ja wierzę. 1. bo nauczycielka 2. bo kobieta. 3. bo katoliczka
Ta dziura na przejściu granicznym też była otoczona podobną popękaną, nierówną, cierpiącą nawierzchnią pozbawioną tego co najcenniejsze. Też tkwiła wśród traw.Pusta. Czekała witała i przypominała.
@Janek 64. Aby spojrzeć na Ojczyznę 'inaczej' trzeba to zrobić z oddali. Na przykład z Bałkanów. Jeżeli nie możesz podjąć dezyzji to jedżi i patrz, słuchaj. Bałkany gdzie oficer holenderski i wypił piwo i zapalił pierwszy raz w życiu choć mógł nie pić i nie palić. Region gdzie jeszcze niedawno zapach prochu mieszał się z zapachem skarpetek, potu, nikotyny i gorały. Państwa prawdziwych mężczyzn. Państwa które każde uważało się za wielkie. Szanujmy to co zdobyliśmy.
Patrząc na foto. trudno poczuć zapach perfum. Czy można sobie wyobrazić zapach. Można. Jest jedna kolorowa kobieta. Kiedyś przyjaciel Albańczyk zaprosił mnie na kolacje do domu. To że do domu to najważniejsze. Mężczyżni inaczej zachowują się w kawiarni w gronie przyjaciół. Siedzieliśmy na poduszkach. Córki odsiętnie ubrane z tureckim makijażem stła w drzwiach gotowe na każde polecenie matki. Swobodnie zachowywał się tylko syn. Chciałem poczęstować się pomaranczą Żona przyjaciela natychmiast go obrała i podzieliła w kawałeczki. Ojciec wyciągał dłoń ze szklanką a córki nalewały Mu colę. To nie była wizyta. To był ceremoniał. Państwo mężczyzn trzymających się za ręce. Państwo mężczyznych i ich kawiarni.