Chciałem jeszcze coś dodać od siebie. Polemika z Panem ZIKO ma charakter czysto merytoryczny i nie odnosi się do sytuacji w której obecnie jesteśmy. Nie jestem też zausznikiem ani starostwa, ani jego przeciwników. Temat interesuje mnie z czysto merytorycznego punktu. Prawnik przeczytał nasza polemikę i oto co napisał. Cytuję jego wypowiedź: „Zgodnie z przepisami, dyrektora szpitala powołuje zarząd powiatu. Z dniem podjęcia uchwały o powołaniu dyrektora, jest on umocowany do reprezentowania szpitala, dokładnie tak samo jak traci możliwość reprezentowania szpitala poprzedni dyrektor z dniem jego odwołania. Wpis do KRS ma charakter deklaratoryjny. Co oznacza że nie wpływa na fakt umocowania a jedynie je potwierdza. Na innym przykładzie można powiedzieć, że zawierając umowę sprzedaży nieruchomości, nieruchomość przechodzi na nabywcę z dniem podpisania aktu notarialnego, a nie wpisu do ksiąg wieczystych, który ma charakter deklaratoryjny i może nastąpić wiele miesięcy później, bądź co mało prawdopodobne w obecnym systemie, w ogóle nie nastąpić. Stąd wpis do KRS nowego dyrektora jest zgodnie z przepisami konieczny, ale nie wpływa na umocowanie do reprezentowania szpitala. Zresztą wynika to z charakteru tego rejestru sądowego, który ma na celu porządkowanie rejestracji zmian w strukturach podmiotów. Rzeczywiście w zdecydowanej większości przypadków, gdy podpisuje się umowę z osobą prawną (lub np. szpitalem) korzysta się z wypisu z KRS, celem analizy czy osoba taka jest umocowana. Taka praktyka jest powszechna, nie oznacza to jednak, że powołany dnia 2 marca Prezes Spółki może działać dopiero za miesiąc lub dwa (bo tyle może trwać wpis w KRS, jeśli np. Sąd wezwie do uzupełnienia opłaty) i nie jest możliwe uznanie że przez ten okres działa „stary” tj. odwołany z dniem 2 marca Prezes. Z dniem 2 marca działa nowy Prezes i jeżeli z w okresie przed wpisem do KRS chce podpisać umowę to może pod umowę dołączyć uchwałę o jego powołaniu, celem potwierdzenia że jest umocowany.” Dobrego dnia

A wyklucza Pan taką możliwość np. w przypadku gdy potrzebne jest szybkie działanie, a wpis w KRS jest jeszcze nie zrobiony?

A nie prawda Panie ZICO. Rozmawiałem z prawnikiem w mojej firmie o tej sprawie (pracuje w spółce akcyjnej w Krakowie)i tak naprawdę to nie wpis do KRS, ale akt powołania przez Zarząd daje uprawnienia do kierowania szpitalem. Dlatego dyrektor załącza w czasie braku wpisu w KRS akt powołania pod podpisywane dokumenty jako dowód posiadania uprawnień. I tak może działać do czasu odwołania przez zarząd, albo jeśli ktoś podważy akt powołania np sąd wyrokiem. I tyle w temacie.

Tak sobie pomyslałem: W tym roku 2 kwietnia mija 60 rocznica śmierci Molnara. Jeśli bedą chętni do czytania jego korespondencji wojennych, to może czytajmy tę książkę do końca kwartału, tj 31.03.2012, a potem spotkamy się gdzieś na piwku. Podyskutujemy o książce i wrażeniach. Jeśli są chętni na akcję 'Limanowa czyta Molnara' niech robią wpisy po artykułem i wysyłają jakieś info do mnie na adres [email protected] Będzie łatwiej coś potem skoordynować.

Rewelacja. Ostatnio mamy wysyp Miłośników historii w Limanowej. Wiecej informacji prosze: gdzie siedziba, zebrania, strona www, mail, jak sie zapisać

Temat należy drążyc do końca i ustalić winnych. Nie można pisać, że nic sie nie stało, bo mogło sie stać gdybyśmy wygrali. Nie mozna powiedzieć, że nic sie nie stało, bo graliśmy na tym szczeblu pierwszy raz od dłuzszego czasu. Tak jak ze skokiem spadochronowym, skacze pierwszy raz i wszystko musi sie udać. Jest tak: albo cos nie gra w klubie i tu chyba ktoś miał rację - druzyna wprawdzie gra, ale organizacyjnie klub jest jeszcze dwa szczeble niżej. Albo trzeba przycisnąć PZPZ by nie zmieniał na przyszłość przez swoje regulaminy reguł w czasie gry. Swoją drogą to nikogo nie tchnęło, że na szczeblu Centralnym są 2 kartki, jak w Ekstraklasie, Euro, czy Mundialu, tak z ciekawości by to sprawdzić.

Twórca „Szlachetnej Paczki” ks. Stryczek miał kiedyś powiedzieć, że w dzisiejszych czasach nie da się już żyć bez mediów i dlatego należy ułożyć sobie z nimi dobre kontakty. Dlatego co jakaś jego akcja czy charytatywna, czy ewangelizacyjna to już leci redaktorek z kamerą z Krzemionek. W tych akcjach jest też miejsce na kamerę, spokojny komentarz i wywiad. I o to chodzi. Stryczek nie stroni od mediów, a media od niego. A u nas? Dla starych działaczy media, a jeszcze taki twór jak media lokalne to zjawisko urastający do rangi wroga i głównego winowajcy. Już zakończyły się czasy, również w Limanowej zamiatania wszystkiego po dywan i działania cichcem. Trzeba się w mediach bronić, jak też reklamować, a przede wszystkim umieć rozmawiać z nimi. Myślę, że jest jeszcze jeden kryjący się gdzieś w podświadomości problem. Boli starą władzę, że portal prowadzi redaktor młodzian. Panowie i władcy na urzędach wobec lokalnych absolwentów i absolwentów wyższych uczelni, którym zachciało się wracać. (tak czułem się 10 lat temu jak wracałem) Dziś z poza Limanowej czekam wreszcie na oczyszczający konflikt między starymi, a młodymi,. Samodzielnego wolnego od wpływu starszych , politycznego, samorządowego popartego działaniem myślenia młodych. Nowej jakości działania starszych. Ale sam TOP i anonimowe komentarze na portalu nie wystarczą. Nie ma starych Posłów, krytykuje się działania samorządowców, ale nie ma nic w zamian. No jest Limanovia i jedna transmisja, która rozreklamowała miasto bardziej niż działania władzy lokalnej przez 20 lat.

To jest jakaś ignorancja i masakra, która trwa od jakiegoś czasu. Brak polityki historycznej miasta trwający od początku transformacji. Ale szczególnie boli teraz, gdy na urzędzie jest człowiek z którym chodziliśmy na wycieczki historyczne do Muzeum Limanowskiego. Przypominam, że Jabłoniec to bohaterstwo i męczeństwo Węgrów, to miejsce gdzie mogła powstać dziura w froncie, ale dzięki Muhrowi tak się nie stało. Wojska cara mogły wlać się w Morawy, Czechy, w całe Cesarstwo i wtedy nie byłoby Polski, bo triumfowałby car, a Francuzów i Anglików nie interesowałaby jakaś Polska, bo żyłyby w partnerstwie z Rosją. Nasze miasto mogłoby żyć Jabłońcem, jak żyje Monte Cassino, Warna, czy miasteczka nad Marną pamięcią o historii. Pięknie nazwał Jabłoniec jeden z pasjonatów: Węgierskie Monte Casino, ale to Monte Cassino teraz zarasta i popada w ruinę. Kumuniści wspaniale sfałszowali historię sprowadzając ciała radzieckich partyzantów. Miał to być cmentarz Rosjan, a nie miejsce lania jakie dostali w 1914 i bohaterstwa Wegrów. I teraz co przyjaciele z UM przez te przenosiny pomnika osiągamy: utrwalamy to wszystko eksponując w pierwszej kolejności cmentarz rosyjski. To też, ale w pierwszej kolejności trzeba pokazać bohaterstwo Wegrów, potem architektoniczny humanitaryzm Austriaków i to wystarczy, aby uczcić poległych Rosjan. Myślałem, że za trzy lata będziemy hucznie obchodzić 100 rocznicę bitwy. Że poprzedzą uroczystości długoletnie przygotowania, porządek na Jabłoncu. Wydaje mi się, że bardzo się pomyliłem i nie podoba mi się to. Wydaje mi się,że inwestycja pod Biedronką wymusiła potrzebę przenosin pomnika i zrobione to zostało tak trochę bez przemyślenia. I to swiadczy o tym, że wobec Jabłonca nie ma się zadnych planów, nawet w obliczu zblizającej się rocznicy. Wkrótce napiszę obszerny artykuł o Jabłońcu , polityce historycznej miasta i zaprzepaszczonych szansach rozwoju regionu w oparciu o przeszłość.

A ja sobie wyobrażam konkurs tak. Powstaje komisja konkursowa. Kandydaci przygotowują plan działania, biznes plan, wizje rozwoju MZGKiM oraz sposobu zaspokajania potrzeb mieszkańców, wizje finansową, plan innowacyjności. i przedstawiają to wszystko podczas prezentacji. Potem badanie kompetencji, sprawy finansowe. A wszystko to – albo ile będzie można pokazuje TOP. Jaki będzie efekt takiego działania. Nawet as z rękawa Pana Burmistrza będzie zmuszony do wysiłku intelektualnego przed wejściem na stołek. A może pojawi się jakiś zbawca, kto wie. Niech Limanowa pokaże chociaż raz profesjonal w obsadzaniu stanowisk samorządowych.

Jak widzę szybko sprawnie i na temat, ale czy profesjonalnie. Pewnie Pan Burmistrz ma już jakiegoś asa w rękawie. Ale ja mówię nie i krzyczę jak dziecko: Ja chcę konkursu. Jawnego konkursu na to stanowisko Dopisujcie się kto jeszcze chce konkursu, a nie asa z rękawa

Gratulacje sukcesu. Mam nadzieję, ze w parze z tymi inwestycjami idzie np melioracja rzek i potoków, bo szkoda by było, żeby przy następnych opadach dziesięciolecia te wszystkie chodniki porwało. Zatem mniej spektakularnie, ale naprawdę bezpiczniej niech będzie na Limanowszczyźnie.

Dane są już niestety nieaktualne. W mieście mieszka co najwyzej 15003 osób bo sie w pierwszym kwartale wymeldowałem. A tak na marginesie, skoro najwiecej jest ludzi w wieku 25 -29 to młodzieży brać sie do roboty. Przejmować urzędy, zakładac wzorcowe biznesy. A tak na marginesie szkoda, że nie ma danych o wykształceniu tej grupy.

Oj, Panie Starosto, Robi się, robi się w regionie, ale cytując Brzechwę 'To wszystko nazywa się nic' Dlaczego? Wszystkie inwestycje to poprostu gonienie ościennych powiatów pod wzgledem rozwoju - wyrównywanie różnic. Tu potrzeba inwestycji i działań, które dadzą nam przewagę konkurencyjną nad sąsiadami. Basen? Co to jest basen. To jest coś co wszyscy mają na około i my wreszcie też. A basen, czy inna inwestycja powinna być czymś co mamy tylko my i może gdzieś ludzie powiedzmy w Krakowie lub wogóle na świecie. Nie szuka się przewag konkurencyjnych. Gdybyśmy je znaleźli to ludzie walili by do nas po tych dziurach, które mamy, a z czasem drogi by same powstawały. Nasza przyroda, klimat, mieszkający ludzie i wreszcie historia pozwoliłyby nam stworzyć takie przewagi. Nie mamy wizjonerów, marzycieli, którzy swoją kreatywnością wzbudzili by Powiat. A nasi przedsiebiorcy. Szacun dla Was, że nie dajecie sie bezrobociu. Ale przeważnie trudnicie się handlem. Ale wśród Was też potrzeba wizjonerów, którzy np stworzą park dinozaurów, czy figur woskowych by waliły do nas tłumy. By przy was mogła pożywić się reszta. Czy jest dla Was wystarczające doradztwo w Powiecie? Chyba nie do końca.

Brawo. I to jest fachowe podejście do tematu. Też jestem fanem historii i nawet byłem na jednym miejscu potyczki z I wojny z wykrywaczem. Nasza ziemia potrafii mówić i moze powiedzieć bardzo duzo. Jeśli są jacyś miłośnicy historii z naszych okolic niech dadzą znac. wspólnie mozna coś podziałać. Panie Walt czekam na kolejne artykuły na tym portalu z przebiegu prac. Nie może Pan tego nie napisać.

Odnośnie zdjęcia to wydaje mi się, że jest to druga połowa maja. Zieleń soczysta wczesnoletnia w pełnym rozkwicie. Z boku kwitnący krzew, ale nie jest to wczesne kwitnięcie drzew owocowych. Trawa zielona zdecydowanie nie wysuszona taka jak przed pierwszymi sianokosami. I powidział bym, że to czerwiec, ale niestety słońce ma położonie majowe lub sierpniowo, wrześniowe. Późne lato i zniwa zdecydowanie odpadają, zatem zdecydowanie jest to druga połowa maja. Mgła wskazuje, że był burza, a może mały deszcz. Zdecydowanie godz między 19 a 20. Kiedyś się mieszkało w tamtych okolicach.

No i gdzie te informacje pod koniec tygodnia? Otrzymał ktoś?

Trafiłem na studia. Przeżywałem trudności wewnętrzne. Prosiłem Boga o kierownika duchowego. Dał mi takiego poczciwego kapłana, który mnie 'wyprostował' Łagodnością, przedewszystkim łagodnością uspokoił i w dużym stopniu wyprostował moje nieuporządkowanie. Nazywał się Musiał i spowiadał u Jezuitów w poniedziałki od 18:30 do 19:30. On mnie nie znał - ja jego, ale poszczególne spowiedzi były dla mnie jakby kontynuacją poprzedniej. Nie znałem jego aktywności, działań - tak naprawdę dowiedziałem się o niej chyba po jego śmierci. Byłem w zdumiony jak jego klepsydre zobaczyłem przed Bazyliką. Okazało się, że to rodak. Znałem go tylko zza krat, ale był dla mnie darem przede wszystkim jako kapłan.

I tu leży problem? Obecnie mieszkam w Krakowie. Niestety 5 lat temu musiałem, (człowiek po studiach, który specjalnie przygotowywał sie do pracy w Samorządzie) też z powodu stołeczkowych zawirowań musiałem wyjechać z Limanowej. I tak się dzieje z większością młodych wykształoconych. Efekt - nie mamy w mieście świeżej krwi. Nie ma trzydziestolatków, którzy zagrali by o teke Burmistrza. I obecne wybory to pokazują. Skąd my z znamy naszych kandydatów. Stare twarze - starzy działacze. A Ci młodzi, którzy dostali w mieście - nic narzekają. A tu w wyborach nie ma żadnych cudów by wystartować. Można samemu stworzyć komitet. Zapoznać się z paroma przepisam. Mi pozostaje tylko spoglądanie na moje miasto z oddali,przyjazdy na wypoczynek do mamy i zaangażowanie sie w samorządność, ale swojej nowej dzielnicy. Dziękujemy naszemu miastu za piekno, a władzy za perspektywy, a Panu Kubie za relacje, dzięki której mogę z odalli utwierdzać się w swoich przekonaniach.