Julek
Komentarze do artykułów: 1508
Zawsze służby apelowały żeby zrzucać śnieg z wiat i garaży. Idiotycznie ogólnikowy komunikat, to i komentarze adekwatne.
Mogli go zastrzelić, w końcu uciekał i omijał blokady. Byłoby o jednego bandytę na drodze mniej. A tak to zacznie się długie dochodzenie, rzeczoznawcy się wypowiedzą tak jak im się zapłaci i w końcu jeszcze gówniarza przeproszą za kłopoty mu sprawione.
@clemenza 'Zależy to od tego, kogo jest rewir' - coś ostatnio mi się Twoje wpisy podobają. Nie tylko chodzi o rewiry, ale także o podejście do problemu władz gmin. Temu uczciwemu sprawdzą, czy nie za rzadko szambo wywozi, a innemu nie sprawdzą chociaż żadne statystyki nie wykazują, że cokolwiek odpadów wydala.
A na czym polegała ta próba włamania? Czyżby tylko na tym, ze spojrzał na luksusową limuzyną, zwaną od dwoch tysiącleci, osiołkiem sługi bożego
Wobec utajniania nazwy firmy każdy zdrowy na umyśle powinien omijać wszystkie firmy w Tymbarku. Nie wiem jakie jest ich zdanie, ale ukrywanie nazwy jednego przekrętasa spowoduje poważne straty innych. Czy o to redakcji chodziło?
Jak nic nie ukradł, to za co ma odpowiadać?
Najpierw ciężkie miliony pcha się w betonowe pseudo świątynie, a potem żebra na utrzymanie cudu architektonicznego odziedziczonego po przodkach. Piję tu w stronę Męciny, ale takich przypadków jest więcej. Jak byście te pieniądze wpakowali w drewnianą świątynie, które utopiliście w niemiłym betonie to do was by przyjeżdżały pielgrzymki by to cudo oglądać, a tak to marzniecie w giczały, czego jeszcze więcej wam głupki życzę!
Artykuł sponsorowany, przez pomyłkę ukazał się o kilka tygodni za wcześnie :) Najpierw należy zakończyć zanim się pisze zakończono. Z drugiej strony, to ta super nowoczesna nawierzchnia jest pofalowana i trochę samochodem huśta.
Teraz będą wracać jak zacznie się piekło!
To w końcu który z nich miał na klatce odgnioty od kierownicy? Biegli pewnie ustalili, że naoczny świadek :)
Ja nigdzie nie widzę wyprzedzania, za to ty jakoś nie dostrzegasz włączonych kierunkowskazów.
M44 to, że pasy są szerokie nie znaczy wcale o dwóch pasach ruchuw jednym kierunku. Przepisy zezwalają na jazdę jeden za drugim, a nie jeden obok drugiego. Przy czym jeden stoi w korku, a drugi nazywany przeze mnie świętą krową ma prawo gnać na oślep obok stojących 'durni'. Przecież przy akceptacji tego doczekamy się niebawem w ten sposób poruszających się na drodze samochodów. Jedni stoją w korku, a drudzy omijają jak się da, byle na oślep do przodu.
HDD nie masz racji, na tym ujęciu samochód osobowy sygnalizuje skręt w lewo, zbliżył się do osi jezdni, a bus go bezpiecznie omija z prawej strony na co mu zezwalają przepisy ruchu drogowego.
HDD to jest skrzyżowanie Piłsudskiego z ulicą Paderewskiego. https://www.google.pl/maps/@49.713385,20.420775,3a,75y,320.22h,86.64t/data=!3m4!1e1!3m2!1sjPueod1TUPCopSEOqN8BnQ!2e0 Już się nie chce na ten temat pisać. Święte krowy naszych czasów i tak są górą, mimo, że korek omijając należy się przesuwać bardzo powoli, tak by w razie czego móc się bezpiecznie zatrzymać, mimo że nie wolno przekraczać linii ciągłej. W Limanowej grzeczność wobec innego kierowcy jest zakazana, nie można wpuszczać samochodu z podporządkowanej na skrzyżowanie. Ten z podporządkowanej ma czekać tak długo aż na głównej się korek rozładuje, bo grzecznie wpuszczając oczekującego łamie się limanowskie przepisy drogowe nadużywając prawa o sterowaniu ruchem drogowym. A później opowiadają, że za granicą mają nas za chamów drogowych. No cóż, w kliforni zasady są inne.
Ale kolego rozpatrujemy przypadek w którym pojazd wyprzedzający nie miał prawa się znaleźć po lewej stronie samochodu skręcającego, bo nie wolno mu przekroczyć linii ciągłej. Inaczej po jaką cholerę są malowane podwójne linie ciągłe? Jeśli będziemy akceptować takie zachowanie (jazda lewym pasem po przejechaniu linii ciągłej) to zaakceptujemy jednocześnie jazdę pod prąd drogą dwupasmową. Przy dyskutowanej tu kolizji należy zacząć od tego, kto pierwszy złamał bezwzględny przepis. I chyba się zgodzimy, że jest nim pojazd wyprzedzający, a reszta to tylko kolejne zdarzenia, bo skręcający ma prawo zakładać, że inni uczestnicy ruchu drogowego znają przepisy i je przestrzegają.
Według Ciebie EZZIO skręcający powinien mieć pewność, że nie jest wyprzedzany, nawet przez łamiący przepisy pojazd. Więc sprowadź to do warunków rzeczywistych na drodze jako kierowca pojazdu skręcającego. Spoglądasz do przodu czy coś z przeciwka nie jedzie, spoglądasz w lusterka czy cię ktoś nie wyprzedza, następnie spoglądasz w drogę gdzie masz wjechać, czy masz wolne miejsce, następnie ponownie w przód czy coś nie nadjeżdża... i co znowu we wsteczne i w kolo Macieju, bo w tym czasie jakiś kamikadze na ścigaczu zrobi w jedną sekundę kilkadziesiąt metrów i już będzie Ciebie wyprzedzał. I tak sobie możesz stać i stać blokując ruch na drodze. Teraz mam pytanie do Ciebie, czy skręcając w lewo na światłach z kierowanym ruchem w lewo też spoglądasz w lusterko czy ktoś Cię mając w d. przepisy nie wyprzedza z lewej jadąc na wprost? Zawsze będę uważał, że wyprzedzający łamiący przepisy ponosi głównie winę za kolizję, a wyprzedzany w sposób nieprawidłowy co najwyżej może mieć kaca, że głupka nie zauważył. To trochę jest podobne do sytuacji gdy w twoim domu zostajesz napadnięty i nie możesz się bronić, bo możesz zrobić krzywdę bandycie i pójdziesz siedzieć.
Dziękuję serdecznie za wsparcie, moja inicjatywa przynosi efekt. Skręcający w lewo ma się zbliżyć do środka jezdni w przypadku drogi dwukierunkowej lub lewej strony jezdni jednokierunkowej uprzednio kierunkowskazem z wyprzedzeniem sygnalizując zamiar skrętu. Taki jest obowiązek. Dodatkowo znawcy tematyki radzą włączyć kierunkowskaz odpowiednio wcześniej sugerując się prędkością dojazdu do miejsca manewru na zasadzie szybkość przełożona na metry. Jadę 60 na godzinę włączam kierunkowskaz 60 metrów przed punktem manewru, itd. To absolutne minimum, nie włączam kierunkowskazu gdy już skręcam kierownicą, bo to za późno. Kierunkowskaz to sygnalizacja zamiaru, a nie fakt wykonywania, bo to już nie jest nikomu potrzebne. Gdy te warunki spełnimy i skręcamy w miejscu do tego dozwolonym w ciągu linii podwójnej, to żadne zdanie rzecznika się nie liczy. NIE MAMY OBOWIĄZKU ODPOWIADAĆ ZA ŁAMANIE PRZEPISÓW PRZEZ INNYCH UŻYTKOWNIKÓW DROGI. Jestem przy linii podwójne ciągłej, sygnalizuje zamiar skrętu w lewo, to są moje obowiązki. Jeśli ktoś mnie w tym czasie wyprzedza, ten łamie przepis i żadne wymądrzanie się policjanta nie ma znaczenia. Nie zgadzamy się idziemy do sądu. Tam nam przyznają rację.
Prawdopodobnie wina całkowita po stronie kierowcy samochodu. W Limanowej wyprzedzający na podwójnej ciągłej ma pierwszeństwo nad skręcającym w lewo i nie ma żadnych obowiązków w przeciwieństwie do tego pierwszego. I jeszcze jedno: malutka przerwa w ciągłości linii podwójnej z jednym kwadracikiem w tej przerwie, to nie miejsce pozwalające na przekroczenie linii i do wyprzedzania, ale pozwolenie na lewoskręt. Jako precedens na skalę Polski patrz wypadek w Ujanowicach. http://sacz.in/wydarzenia/news,13653.html Tam też przez całe centrum wsi jest podwójna ciągła, czego raczy limanowska policja nie widzieć. Prawdopodobnie jak i tam zostanę zaatakowany, więc dodam, że pas jezdni za podwójną ciągłą jest przeznaczony dla pojazdów z przeciwka i nie wolno było motocykliście w żadnym wypadku nim się poruszać. To tak jak jazda pod prąd jednokierunkową.
Objazd przez Pasierbiec na długim odcinku też jest szeroki na jeden samochód.
A czy jest zależność między orzeczeniami obniżającymi świadczenia, a gratyfikacją orzecznika? Jeśli tak to wszystko jasne.